Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aikon Wędkarz
Dołączył: 21 Kwi 2008 Posty: 138 Skąd: Suchanino(była Zaspa)
|
Wysłany: Sob Paź 04, 2008 18:25 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj na wantowym ze 20 okoni w przedziale 25-32 cm .Trafił się jeden sandaczyk 40 ,wrócił do wody,ale babci nie zawołał...hehe.
Pozdrawiam.
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
umerikwe
Dołączył: 28 Lip 2008 Posty: 17
|
Wysłany: Sob Paź 04, 2008 18:57 Temat postu: |
|
|
Gratuluję Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
aikon Wędkarz
Dołączył: 21 Kwi 2008 Posty: 138 Skąd: Suchanino(była Zaspa)
|
Wysłany: Sob Paź 04, 2008 19:16 Temat postu: |
|
|
Podziękował,podziękował...
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magik Moczykij
Dołączył: 13 Wrz 2008 Posty: 94
|
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 9:00 Temat postu: |
|
|
Kiedyś jeździłem w czerwcu bądź na jesień na MW prawie że co tydzień by łowić z łodzi. Były wyniki, nieraz duży sandał, niekiedy szczupak, czasem zabierało się spławik i łowiło piękne okonie (na pół leżący spławik- wyniki super wszystkie okonie powyżej 30cm). Lecz jak pływałem nie było tak dużo łódek jak teraz. W weekend bywały 3-4 łódki w zasięgu wzroku. Choć mam trochę ponad 19 lat na martwej bywałem już od 8 lat, zaczynając od spławika, przerzucając się na spinning. Moim zdaniem ta woda umiera i to nie z powodu rybaków stawiających sieci na Wiśle czy innych wymysłów. Uważam ze jest to winna wędkarzy w największym stopniu i nie ma co się oburzać. Zaczynałem pływać na początku bumu, łatwiej było sobie zrobić/kupić łódź wiec zaczęło ich pływać coraz więcej. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie wrodzona pazerność naszych braci po kiju. Chciałbym przybliżyć wam precedens który znam dość dobrze bo znałem (forma przeszła) ludzi go uprawiających (i robiących to nadal). Otóż nazwać ich kłusownikami w świetle przepisów nie możemy. Limit dzienny połowu sandacza wynosi 3 sztuki, wymiar ochronny wynosi 45cm, przestrzegali tego, bo kiedyś czasem podpływała łódź motorowa Policji ze Strażą Rybacką i sprawdzali dokumenty oraz ryby. Problem zaczyna się gdy weźmiemy pod uwagę częstotliwość pływania tych osobników. Znam osobiście świra, który brał urlop na cały (!) czerwiec (ponieważ pracował w systemie zmianowym, czyli miał na dobrą sprawę dużo i tak dni wolnych to mógł sobie na to pozwolić) i pływał na MW codziennie. Wyniki? 40-50 sandaczy w miesiącu. Na przekład roczny dawało to grubo ponad 150 sztuk. Wiele osób zastanawia się co można robić z taką ilością ryby? Tak samo nasz bohater się zastanawiał i zaczął sprzedawać ryby (a co?! Dodatkowy zysk- nie dość że przyjemność to jeszcze za to płacą). Wszystko zgodnie z prawem (wymiar zachowany i komplet max 3 sztuk zachowany). Do tego dochodzi lód, czyli dla mnie połów kompletnie nie kontrolowany. Większość wędkarzy łowiących z lodu jest ok, lecz oczywiście trafią się tacy który łowiąc z lodu zabierają (a raczej zabierali bo teraz lodu ostatnio nie widać) sandacze pod pretekstem że to duży okoń (i nie ważne czy miał wymiar czy też nie)...
Kolejnym problemem ostatniego czasu jest presja wędkarska. MW stała się ona ulubionym miejscem połowów. Nie mam nic przeciwko temu by woda była dla każdego, bo wędkarstwo to piękny sport, ale nie ma co się dziwić że wyniki są coraz gorsze skoro pływając kiedyś w okolicach górek zachodnich ciężko było łódkę dostrzec, teraz są one wszędzie... Sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna na wszelkich kanałach gdzie ryba nie ma takiej swobody jak na MW (która jest przecież akwenem na polskie realia olbrzymim i dlatego na MW zawsze będą ryby w mniejszej bądź większej ilości). Co do kanałów: Cedrowskiego i Koszwalskiego wypowiem się w temacie o nich... Na Wiśle Martwej w tym roku nie byłem ani razu, jestem wędkarzem typu samotnik i nie lubię tłoku na wodzie a w tygodniu nie mam zbytnio czasu by pływać (matura- praca -studia) ale jak słucham znajomych którzy mieszkają nad samą woda (kłaniam się Stogą ) to aż smutno człowiekowi się robi co zostało w tej wodzie...
Przełowione jest (choć jeszcze nie mocno, ale zapewne będzie niedługo) również już jezioro Kamień gdzie często jeździłem od kilkunastu lat (cieżko w to uwierzyć ale jeżdzę tam od małego:) ) na domek letniskowy rodziny i było tam dużo więcej szczupaka i okoni niż dziś. Duża presja wędkarska plus każdemu znany kłusol znad wody p.Edek i w wodzie coraz mniej...
Chciałbym jeszcze krótko wspomnieć o chamstwie na wodzie, podpływaniu przez trolowców na taką odległość że można zajrzeć im do łódki i chamskie często ich odzywki... |
|
Powrót do góry |
|
 |
aikon Wędkarz
Dołączył: 21 Kwi 2008 Posty: 138 Skąd: Suchanino(była Zaspa)
|
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 21:04 Temat postu: |
|
|
Witam
Mam pytanie czemu ma służyć ten post?
Bez urazy , z czystej ciekawości...
Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
lordkoks Moczykij
Dołączył: 26 Cze 2008 Posty: 52
|
Wysłany: Czw Paź 30, 2008 17:12 Temat postu: |
|
|
aikon-forujm jest po to aby rozmawiac o wszystkim i o niczym.
magik-to co opisałeś to nie tylko problem wisełki.moim ulubionym łowiskiem sa rutki,ostatnio zauważyłem coraz więcej dziwnuch i bunkrujących sie osobników:(wielki powrót kłusoli? |
|
Powrót do góry |
|
 |
fishermen Wędkarz
Dołączył: 12 Wrz 2008 Posty: 138 Skąd: GDAŃSK
|
Wysłany: Czw Paź 30, 2008 18:13 Temat postu: |
|
|
Co się czepiasz Kolega napisał samą prawdę w sobotę na mw w okolicy mostu wantowego bez problemu naliczysz 15 łódek. |
|
Powrót do góry |
|
 |
aikon Wędkarz
Dołączył: 21 Kwi 2008 Posty: 138 Skąd: Suchanino(była Zaspa)
|
Wysłany: Czw Paź 30, 2008 19:05 Temat postu: |
|
|
Jak większość pracują ,to niby kiedy mam być...?
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
fishermen Wędkarz
Dołączył: 12 Wrz 2008 Posty: 138 Skąd: GDAŃSK
|
Wysłany: Czw Paź 30, 2008 20:36 Temat postu: |
|
|
jeszcze 3 lata temu nie zaznał byś tam nawet 4łódek to chyba o czymś świadczy? |
|
Powrót do góry |
|
 |
WM Wędkarz
Dołączył: 20 Wrz 2007 Posty: 942
|
Wysłany: Czw Paź 30, 2008 22:23 Temat postu: |
|
|
Jesli komuś przeszkadza tłok nad wodą to niech jedzie nad jeziora bo o tej porze roku najczęściej są opustoszałe a spotkanie ze szczupłym będzie miał wielce prawdopodobne  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magik Moczykij
Dołączył: 13 Wrz 2008 Posty: 94
|
Wysłany: Pią Paź 31, 2008 11:08 Temat postu: |
|
|
Właśnie smutne jest to ze nie zrozumiał sensu mojej wypowiedzi, bo uważam że problem MW dotyczy każdego wędkarza a nie tylko mnie, i najgorzej jest gdy nie wszyscy to dostrzegają.
Wracając do właściwego tematu, był ktoś ostatnio na martwej w okolicach Krakowca i Górek? |
|
Powrót do góry |
|
 |
donkocur Wędkarz
Dołączył: 14 Lis 2007 Posty: 129 Skąd: Tuchom
|
Wysłany: Sob Lis 01, 2008 20:27 Temat postu: |
|
|
Bylismy dziś z kolegą na MW ze cztery godziny , efekt : jedno branie i jeden okoń ale jaki 41 cm równy kilogram.Złapał go mój kolega. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arek Gd. Wędkarz
Dołączył: 20 Lis 2006 Posty: 180 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob Lis 01, 2008 21:21 Temat postu: |
|
|
Sam wychowałem się na Stogach i mogę potwierdzić iż kiedyś były to bardziej rybne wody. Jednym z czynników które się przyczyniają do coraz gorszych wyników jest babka bycza, która to wyżera ikrę innych ryb.Ten drapieżnik tak się przystosował że pożera nawet zanęty roślinne. Drugą sprawą jest kłusownictwo wędkarzy i nie przestrzeganie przepisów. Co niektóre łódki potrafiły mieć po kilkanaście sandaczy w większości nie trzymających wymiarów. Co nie które łódki widząc jak wypływałem swoją łodzią na MW dobijały szybko do brzegu żeby wysadzić kolegę z torbą, tylko domyślam się co było w torbie, czemu tak robili bo dostali kiedyś łomot. Ciesze się że już nie pływają ale pływają inni i też stosują podobne praktyki. Jak coś podobnego będę widział na pewno zareaguje, nie potrafię zrozumieć skurw.... którzy zabierają po kilka - kilkanaście sandaczy z jednego dnia.  _________________ http://www.kfe.most.org.pl/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
Bartosz Kandydat na wędkarza
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 32
|
Wysłany: Nie Lis 02, 2008 12:12 Temat postu: |
|
|
Ja od dziecka mieszkam na Przeróbce i muszę potwierdzić co piszą koledzy po kiju, coraz więcej kłusowników-wędkarzy, dla których sandacz 35 cm to okaz z MW, który trafia na patelnię. W maju złowiłem sandacza 2 kg na paprocha, z którego aż się lała ikra. Sandacz wiadomo trafił do wody niektórzy wędkarze aż przecierali oczy ze zdziwienia, że ryba wraca do wody. Też nie potrafię zrozumieć skurw.... zabierają po kilka - kilkanaście sandaczy jednego dnia i traktują to jak normalność. |
|
Powrót do góry |
|
 |
lordkoks Moczykij
Dołączył: 26 Cze 2008 Posty: 52
|
Wysłany: Wto Lis 04, 2008 20:29 Temat postu: |
|
|
bo jest taka bieda,że nie ma co do gara włożyć
to smutne,że wędkarstwo nadal to nie sport i relaks,tylko sposób na tani obiad  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|